sobota, 27 grudnia 2014

Moja mroczna strona - Gabrielle Zevin

Ostatnio bardzo często zdarza mi się, że nie wiem o czym jest książka, która mam zamiar przeczytać. Po prostu wiem, że chce ją przeczytać i nic więcej mnie nie obchodzi. Z jednej strony czuję wielką nie pewność, bo może książka nie będzie w moich klimatach, ale z drugiej strony bardzo ją przeżywam. No i zazwyczaj wychodzi to na plus :-)

 Tytuł: Moja mroczna strona
Autor: Gabrielle Zevin
Seria: Czekoladowa Trylogia. Tom 1
Wydawnictwo: GW Foksal/ YA!
Wyzwania: Rekord 2014, Czytam literaturę amerykańską, Serie na starcie

 Corleone w spódnicy, mafia, honor i przygoda! Doskonała wizja przyszłości, świetnie skonstruowany świat i dużo... czekolady!
Akcja serii rozpoczyna się w 2083 roku w zdewastowanym Nowym Jorku. Czekolada i kawa są nielegalne, produkowane i dystrybuowane przez mafijne rodziny, które miasto podzieliły na swoje dystrykty. Papier jest trudno osiągalny, a woda racjonowana.
Główna bohaterka Ania, niezwykle przebojowa 16-latka, córka największego bossa czekoladowego, zostaje wplątana i oskarżona o otrucie swojego chłopaka smakołykami czekoladowymi produkowanymi przez jej rodzinę.


Do tej powieści podchodziłam bardzo sceptycznie. Okładka i tytuł przemawiały za tym, że jest to historia o wampirach,a okazało się, że nie ma w niej ani jednego stworzenia nie z tej planety. Ot tak, mała,pozytywna niespodzianka. Dopiero gdy przeczytałam pierwsze zdanie wiedziałam, że ta książka bardzo mi się spodoba:
"W noc poprzedzającą mój pierwszy rok w nowej szkole-miałam zaledwie szesnaście lat-Gable Arsley oświadczył, że chce pójść ze mną do łóżka."
 Ania Balanchine jest córką jednego z głównych producentów czekolady, kochającą siostrą, najwspanialszą wnuczką i  jeszcze lepszą przyjaciółką, Tak można ją w skrócie opisać. Po dramacie rodziny Balanchine'ów Ania stała się głową całej 4 osobowej rodziny. Jej babcia Nana jest ciężko chora i tak naprawdę zmarła by już dawno, gdyby nie cała ta aparatura podtrzymująca jej życie. Nana ma 88 lat i jest tylko o 2 lata starsza ode mnie. Tak nie przewidzieliście się :-) Nana urodziła się 1995roku. Pierwszy raz czytając książkę o przyszłości miałam wrażenie, że jestem stara.  Ania ma równie starszego brata Leo, który po wypadku stał się niepełnosprawny umysłowo, jednak w nie dużym stopniu. No i jest jeszcze Natty czyli młodsza jej siostra, która jako jedyna nie przysparza kłopotów, a nawet wręcz przeciwnie, staje się geniuszem. Jej jedynym oparciem jest przyjaciółka Scarlett i jej chłopak.

Bardzo spodobał mi się sposób pisania autorki. Jest bardzo lekki, ale nie infantylny. Jednak ma parę wad. Na przykład bardzo denerwujące było ciągłe powtarzanie imion, po każdym zdaniu.

                                        "- Bo tam jest moja nowa praca, Aniu. [...]
                                        - Nie jestem pewien, Aniu[..]
                                                  - Naprawdę chcę to zrobić, Aniu[..]"
 No ile można. Jeżeli rozmawiają ze sobą dwie osoby to wystarczy, że raz poda się ich imiona i już wiadomo dalej jak to idzie. Wiadomo kwestia przyzwyczajenia i pod koniec powieści już nawet tego niezauważyłam.

 Pani Zevin przedstawia nam świat, który jest bardzo podobny do czasów okupacji i wojny. Godzina policyjna, zakazana czekolada, ograniczenie zużycia papieru, co powoduje, że książki stają się historią. Autorka idealnie połączyła czasy międzywojenne z przyszłością. Przez cały czas czułam się jakby zaraz miała wybuchnąć wojna i nagle ni stąd ni zowąd pojawia się winda w domu. Nie umiałam się pozbyć wrażenia, że te wydarzenia dzieją się 60 lat wcześniej, a nie 70 lat później. Pani Zevin pokazała nam swoją wizję przyszłości z który ja się całkowicie zgadzam.

Ta książka łączy w sobie kilka gatunków: od powieści obyczajowej, przez dramat, po kryminał. Ania zostaje winna próby zabójstwa i zostaje osadzona w poprawczaku na Wyspie Wolności. Sama wyspa od razu skojarzyła mi się z więzieniem Alcatraz. I chyba prawidłowo, bo metody stosowane na dziewczętach są okrutne. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że na samym końcu powieści wracamy do punktu wyjścia i pierwsze moje wrażenie byłoby takie, że te wszystkie wydarzenia tak naprawdę się nie stały. Bo jak to fizyka mówi gdy wracasz do tego samego punktu, czyli w jakiś sposób zataczasz kółko, to nie wykonujesz żadnej pracy.

Bardzo się cieszę, że w przyszłym roku wyjdzie drugi tom tej trylogii, bo jestem ciekawa kto w ostateczności wyląduje za kratkami, a kto będzie mógł cieszyć się miłością.

Ocena: 7,5/10

Za książkę dziękuję wydawnictwu YA!

niedziela, 21 grudnia 2014

Czekając na Gonza - Dave Cousins

Tytuł: Czekając na Gonza
Autor: Dave Cousins
Seria:-----
Wydawnictwo: YA!
Wyzwanie: Rekord 2014, Czytam literaturę amerykańską


Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej książce to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Wypożyczając ją z biblioteki nie wiedziałam do końca o czym jest, ale pozytywne opinie przekonały mnie do jej przeczytania. Do tego miałam ochotę przeczytać jakąś normalną książkę, bez żadnych wątków kryminalnych czy fantastycznych. Tylko normalne życie.
Już od pierwszych stron było mi żal Oza, czyli głównego bohatera, który cały czas wpadał w jakieś tarapaty. Nie był on aniołkiem i te problemy nie brały się z niczego, ale i tak było mi go bardzo szkoda. No bo nie ma to jak przeprowadzić się do nowego miasta i już w pierwszym dniu szkoły narobić sobie wrogów.

A wszystko zaczęło się od niewinnej zabawy w dorysowanie wąsów na zdjęciu pewnej dziewczyny, Isobel. Jak  się potem okazało miała opinię niezrównoważonej, o czym przekonujemy się w dalszej części. Ten incydent zapoczątkowuje falę kolejnych kłopotów w których jedynym oparcie dla Oza jest Ryan, jego jedyny kolego. Jednak i ta znajomość zostanie poddana wielkiej próbie.
Do tego wszystkiego Marcus (Oz) odkrywa przez przypadek największą tajemnicę swojej siostry Meg, to, że spodziewa się dziecka. I na tym właściwie opiera się cała ta historia. Książka jest napisana w formie listu, bądź pamiętnika skierowanego do Gonza, czyli dziecka Meg. Z tym imieniem też jest bardzo zabawna sytuacja, ponieważ przez całą powieść Oz nazywa tak przyszłego siostrzeńca, jednak to imię nikomu się nie podoba. I gdy pod koniec całej historii czytelnik myśli, że to imię w końcu do niego przylgnie to następuje niespodziewany zwrot akcji, po którym przynajmniej mnie było się trudno pozbierać :-)

Autor porusza w tej książce bardzo poważne tematy związane z niechcianą, przedwczesną ciążą oraz rodziną. Jednak pisze o tych sprawach bardzo swobodnie i lekko. Nie zanudza nas jakimiś słownikowymi terminami, bądź lekarskim żargonem. Całą sytuację przedstawia w sposób bardziej bliski ludziom, pokazuje emocje bohaterów oraz ich zachowania. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak często takie sytuacje się zdarzają, a my nawet nie mamy o tym pojęcia. Dlatego fajnie, że powstają takie książki :-)
Powieść bardzo mi się spodobała i polecam ją każdemu, a ja z chęcią sięgnę po drugą książkę tego autora. Trzeba mieć niemały talent, by o rzeczach tak trudnych pisać tak lekko.

Ocena:8/10



niedziela, 14 grudnia 2014

The hunger games book tag

W związku z tym, że nie dawno wyszła I część Kosogłosa, stwierdziłam, że zrobię ten tag. Miał on się ukazać w zeszłym tygodniu, ale u mnie jest bardzo trudno ze systematycznością ( nie wiem dlaczego, po prostu tak mam). Obiecuję sobie jednak, że od nowego roku popracuję nad nią i postaram się dodawać przynajmniej 2 notki tygodniowo, z czego jedna to na pewno recenzja. Zobaczymy jak to wyjdzie, a teraz czas na tag.

1. Która z książek jest twoją ulubioną z całej trylogii?
Zdecydowanie jest to "Kosogłos", czyli ostatni tom. Jest ona bardzo tajemnicza i wręcz przesycona wartką akcją, co powoduje, że nie damy rady się od niej od niej odciągnąć. Przynajmniej ja tak uważam.

2. Jak długo wytrwałbyś w Głodowych Igrzyskach?
Jestem typem obserwatora, więc gdybym tylko przeżyła I dzień to pewnie bym się zaszyła w jakieś norze, albo usiadła na drzewie i próbowałbym to wszystko przeczekać. Chociaż przez chwilę :-)

3. Jaka według ciebie wydarzyła się najdziwniejsza rzecz w trylogii?
Żeby nie spoilerować to napiszę tylko, że jest to moim zdaniem ostateczny, miłosny wybór Katniss.

4. Jak dowiedziałam się o Igrzyskach Śmierci?
Dokładnie to nie pamiętam, ale wydaje mi się, że poprzez internet. Wszyscy o tej książce pisali, bądź mówili, więc i ja w końcu chciałam ją przeczytać.

5. Twoja ulubiona postać z książek.
Nie potrafię podać tylko jednego, bo moim zdaniem najlepsza jest para z 2 dystryktu, czyli Beette i Enobaria. Są bardzo nie pozorni, ale mają wielką wiedze, która nie jedną osobę ocali.

6.Jaki jest twój ulubiony moment z Igrzysk Śmierci?
I tutaj również mam 2. Pierwszy moment to scena z "W pierścieniu ognia", gdy wyjaśnia się zagadka dotycząca kształtu areny. Natomiast druga to scena z III części, gdy Katniss zauważa swoją siostrę Prim jak pomaga zranionym dzieciom, a potem dochodzi do wielkiego wybuchu bomby.

7. W jakim dystrykcie byś żyła?
Zważając na to, że w mojej rodzinie nie było żadnego króla, ani szlachcica, to myślę, że w 10 lub 11. Jednak najlepiej by było gdyby udało mi się dojść do 13. To by była frajda :-)

8. Jaki jest według ciebie najbardziej emocjonalny moment w Igrzyskach?
                                              UWAGA SPOILER II CZĘŚCI!
Gdy Cina zostaje zabity na oczach Katniss.
                                                   KONIEC SPOILERA!

9.Jaką jedyną rzecz zabrałabyś z domu na arenę?
Myślę, że największy nóż kuchenny jaki tylko mamy, by mieć się czym bronić, gdybym się nie dopchała do Rogu Obfitości.

10. Jaki jest według ciebie najgorszy plan, jaki został wymyślony w całej trylogii?
Wymyślenie igrzysk, w którym biorą udział zazwyczaj dzieci  i muszą się nawzajem zabijać. Bardzo chciałabym widzieć skąd autorce przyszedł taki pomysł do głowy :-)

11.Wymień postać, która twoim ulubionym czarnym charakterem.
I na tym pytaniu poległam, ponieważ wszyscy bohaterowie, którzy byli czarnymi charakterami pod koniec stawali po stronie dobrych. Natomiast prezydent Snow jest chyba najokrutniejszą postacią jaką można by wymyśleć, dlatego nie mam zamiaru go tutaj podawać.

12.Czego nie możesz się doczekać w filmie.
Sceny o której pisałam już wcześniej ( patrz punkt 6, przykład 2), czyli Big Bang i latających flaków ;-)

I to już wszystkie pytania. Jeżeli komuś spodobał się ten tag to zachęcam go do zrobienia :-) A na koniec piosenka z soundtracku.



piątek, 5 grudnia 2014

Światła września - Carlos Riuz Zafon

Tytuł: Światła września
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Seria: Trylogia Mgły
Wydawnictwo: MUZA
Wyzwania:Rekord 2014

Jest rok 1936, Simone Sauvelle po śmierci męża zostaje praktycznie bez środków do życia. Dzięki pomocy sąsiada udaje jej się dostać pracę jako ochmistrzyni normandzkiej rezydencji Lazarusa Janna, wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Pani Sauvelle wraz z dziećmi: 14-letnią Irene i młodszym Dorianem wyjeżdża do Normandii. Podczas pierwszej wizyty u gospodarza rodzina Sauvelle zostaje oprowadzona po części domu pełnego przedziwnych mechanicznych zabawek. Dowiaduje się również o dziwnej chorobie żony Lazarusa. Po pewnym czasie Irene zaprzyjaźnia się z Hannah, kucharką wynalazcy, dzięki której poznaje Ismaela. Kiedy Hannah zostaje odnaleziona martwa, Irene i Ismael postanawiają zgłębić tajemnicę jej śmierci. Aby tego dokonać, będą musieli rozwiązać szereg zagadek związanych z Lazarusem i jego żoną.

Z twórczością pana Zafona spotkałam się już nie raz. Wcześniej czytałam już "Cień wiatru" oraz 'pałac północy". Obie te książki pokochałam, dlatego z chęcią sięgnęłam po następną i jak zwykle się nie zawiodłam.

Książkę czyta się bardzo szybko ze względu na tempo wydarzeń, cały czas coś się dzieje. Autor dozuje nam wszystkie emocje. Z każdą kolejną kartką co raz bardziej wciągałam się w świat Cravenmoore, gdzie rzeczywistość przeplata się z fikcją, a cienie stają się najgorszym i najstraszniejszym odbiciem nas samych.
Carlos Ruiz Zafon ma bardzo oryginalny styl pisania. Wszystkie jego powieści są owiane grozą i tajemnicą. Autor porywa nas do swojego świata, w którym zaciera się cienka linia pomiędzy biernym obserwowaniem, a braniem czynny udział w wydarzeniach.

Szkoda czasu na jakiekolwiek próby zmieniania świata, wystarczy uważać, by świat nie zmienił ciebie.

Czytając tę powieść miałam wrażenie, że była ona trochę przewidywalna. Jednak potem zdałam sobie sprawę, że było to specjalnie. Autor chciał aby czytelnik próbował sam rozwiązać zagadkę,a następnie mogliśmy sprawdzić swoje czy nasze przypuszczenia były właściwe. I rzeczywiście miałam rację :-)

To co mi się najbardziej podoba w powieściach tego autora to opisy. Wiem, że to jest dość niespodziewane, szczerze nawet mnie samą to zdziwiło. Autor w bardzo prosty sposób potrafi przedstawić otoczenie czy klimat tam panujący. Nie potrzebuje na to 2 stron, lecz niewielki fragment, który mówi nam o wszystkim. Moim zdaniem z tym się trzeba urodzić, nie ma bata. Przy takich opisach mój mózg wogóle się nie namęczy, ponieważ obrazy same wchodzą mi do głowy :-)

                    Nie we wszystko, co widzą twoje oczy, powinieneś wierzyć.

Książkę jak najbardziej polecam i sama z chęcią przeczytam kolejne powieści. Chyba mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z moich ulubionych autorów, bo jeszcze ani razu nie zawiodłam się na nim. Zawsze po skończonej lekturze zostaje mały niedosyt i wiele pytań, oczywiście bez odpowiedzi.

Ocena: 9/10